Jak wiecie ostatnio zorganizowałam wyzwanie pod hasłem TYDZIEŃ BEZ SŁODYCZY. Cała akcja miała miejsce na fanpage, gdzie zamiast niezdrowych łakoci codziennie proponowałam słodkie przekąski i desery na kolejne dni. Oczywiście żadna z propozycji nie zawierała cukru, ani nadmiernych ilości tłuszczu - składały się z samych wartościowych składników (co widać na powyższych zdjęciach) :)
Otóż akcja miała na celu pokazać Wam, że dieta pozbawiona sklepowych słodkości wcale nie musi być pozbawiona smaku. Wystarczy dostrzec to co oferuje nam natura - świeże i suszone owoce, orzechy i nasiona, kakao, kasze oraz chudy nabiał to składniki, z których możemy wyczarować sto tysięcy słodkich propozycji. Myślę, że cel ten osiągnęłam - choć to już pozostawiam do oceny osobom, które podjęły wyzwanie ;)
A teraz przejdźmy do meritum, czyli bardzo ważnej refleksji, która zmieniła nieco moje podejście do kwestii zmiany nawyków żywieniowych.
Co prawda zdawałam sobie z tego sprawę - bardzo często czytam i analizuje badania naukowe, przez co staram się poszerzać swoją wiedzę z zakresu żywienia. Jednak tym razem poczułam to na własnej skórze.
Na co dzień nie jadam słodyczy i raczej nie wymaga to ode mnie dramatycznego poświęcenia. Zamiast kupować sklepowe ciastka i batoniki przygotowuję lekkie koktajle, ciasta i desery - zdrowe gotowanie stało się moim nawykiem.
Więc wyzwanie pod hasłem TYDZIEŃ BEZ SŁODYCZY raczej nie miało być zbyt wielkim poświęceniem okupionym ciągłymi wyrzeczeniami. Mimo to zaobserwowałam u siebie niepokojące zjawisko.
Otóż z góry narzucony zakaz wywołał zupełnie odwrotny efekt niż oczekiwałam. Niemożność sięgnięcia po coś słodkiego rozogniła wręcz ochotę na zakazany owoc! Nie ważne, że moje kubki smakowe były w pełni zaspokojone - mózg i tak skupił się na tym czego nie mogłam mieć.
Silna chęć niemyślenia o słodyczach doprowadziła wręcz do wzmożonego myślenia na ich temat. Naukowcy określają to zjawisko ironiczną teorią kontroli psychicznej. Badania pokazują, że rygorystyczne zakazy nie przynoszą długotrwałych efektów, gdyż prędzej czy później braknie nam wytrwałości i sięgniemy po zakazany owoc.
Dlatego też ściśle wyznaczone diety bardzo często kończą się porażką. Osobom odchudzającym się trudno jest zapomnieć o otaczających pokusach.
Jak widać moje tygodniowe wyzwanie również okazało się takim zakazem, który może nawet rozbudzić większe zainteresowanie niezdrowymi łakociami. No cóż, następnym razem zmienię nazwę wyzwania ;)
Może TYDZIEŃ ZE ZDROWYMI SŁODKOŚCIAMI?
Tez to zaobserwowałam. U mnie najlepiej się sprawdza opcja - mam dzień gdy mogę sobie pozwolić na co chce. Bądź tez(aktualnie) spisuje każdą słodkość którą pochłonę. W efekcie wiem,że MOGĘ. Mam jedynie ograniczyć a wiec jeść mniej. Sprawdzę po tygodniu notatnik i widze ile zjadłam- czy jest ok czy zaszalałam i powinnam ograniczać się bardziej. :)
OdpowiedzUsuńCzynnikiem motywującym jest tez podliczenie ile pieniędzy wydałam na łakocie np. przez miesiąc...a mogłabym za to kupić książkę czy kawę !:)
ja jem podobnie jak Ty, nie lubię batoników ze sklepu, wolę zrobić samej ;)
OdpowiedzUsuńJa o dziwo wyrwałam w wyzwaniu i jestem pełna podziwu bo słodycze jem w dużych ilościach i to codziennie. Nie przyrzadzalam Pani przepisów bo nie mam na razie takiej możliwości ale ratowalam się owocami i różnymi orzechami ale uważam że i z nimi przesadzalam mimo to nie przytylam jak to bywało u mnie w czasie jedzenia słodyczy. Chcę dalej kontynuować wyzwanie i zmniejszać już ilość owoców i bakali wciągu dni bo chcę schudnac. Nie wiem czy mi się uda bo chęć na słodycze jest dzisiaj bardzo duża ale wiem że jak zjem jedno ciastko to na tym sie nie skończy. Cieszę się bardzo że wymyśliła Pani to wyzwanie bo było mi troszeczkę ‘ lepiej' jak pomyślałam sobie że nie tylko muszę poscic:-)
OdpowiedzUsuńja mam tak samo :)
OdpowiedzUsuńwolę sama zrobić, niż łykać chemie w papierku :)
a bez słodyczy bez problemu żyje :D
Ma pani jakis latwy zdrowy przepis na gofry?
OdpowiedzUsuńMam 14 lat ale kocham robic te pyszne dania ktorych przepisy pani podaje
A ja mam inaczej! Jeśli nie zabronię sobie jeść słodyczy, to będę podjadać, bo "to przecież tylko jeden batonik", "to przecież zdrowsza wersja ciastek, mogę zjeść całą blachę" - i tak dalej, i tak dalej. Gdy sobie zabronię, powiem nie, to jeść nie będę. I nie jem i mi z tym cudownie.
OdpowiedzUsuńJa mam jak Ty - rygorystyczny zakaz nie jedzenia słodyczy powoduje u mnie ślinotok ;) W ogóle nie lubię słów "nie wolno", bo wtedy mam na to największą ochotę. Jak chciałam schudnąć, to nie założyłam, że nie będę jadła słodkiego, bo to z góry skazane jest na porażkę. Nie jadłam za to wcale kupnych słodyczy, ciasta starałam się przygotowywać lżejsze, z owocami. Podziałało :)
OdpowiedzUsuńNa początku roku podjęłam się wyzwania miesiąc bez słodyczy. Dałam radę, wielkim plusem był fakt że waga w końcu ruszyła z miejsca (przez około 2 miesiące miałam zastój w spadku wagi), schudłam dwa kilo. Chociaż też miałam ślinotok na myśl o słodyczach to dałam radę dzięki owocom i silnej woli. Pozdrawiam Nati.
OdpowiedzUsuńA gdzie znajde przepis na bananowca ?
OdpowiedzUsuńPrzepis znajduje się w mojej książce "Dieta Stylowa", ale udostępniłam go również na funpage w tym miejscu: https://www.facebook.com/cojesc/photos/a.385706548148195.98139.246232475428937/800889526629893/?type=1&theater
UsuńPozdrawiam serdecznie!
ten chlebek bananowy wyglada kuszaco:)
OdpowiedzUsuń